Dym nad Kanadą. Jak pożary lasów zatruły powietrze w Montrealu i Toronto

Fot. Axios.
Fot. Axios.

Kanada zmaga się z jednym z najgorszych sezonów pożarowych w historii. Płoną miliony hektarów lasów w Quebecu, Ontario, Manitobie i Saskatchewan, a gęsty dym spowił największe miasta, w tym Montreal i Toronto, czyniąc ich powietrze jednym z najbardziej zanieczyszczonych na świecie. Wskaźniki jakości powietrza osiągają rekordowe poziomy, zmuszając mieszkańców do noszenia masek i ograniczenia aktywności na zewnątrz.

W lipcu 2025 roku Montreal znalazł się na szczycie niechlubnej listy miast z najbardziej zanieczyszczonym powietrzem na świecie, według szwajcarskiej firmy IQAir. W sobotę 26 lipca wskaźnik jakości powietrza (AQI) w Montrealu osiągnął 191, co klasyfikuje powietrze jako „niezdrowe”, a w Winnipeg w Manitobie nawet 10+ w skali ryzyka, oznaczające „bardzo wysokie zagrożenie”. Mieszkańcy skarżyli się na podrażnienie oczu, kaszel, duszności i uczucie „ciężkiego” powietrza. Władze wydały ostrzeżenia, zalecając noszenie masek KN95/FFP2, zamykanie okien i unikanie aktywności na zewnątrz, szczególnie dla dzieci, seniorów i osób z chorobami układu oddechowego.

Subiektywne relacje mieszkańców malują obraz miasta spowitego mgłą dymu, w której widoczność spada, a zachody słońca przybierają apokaliptyczne, pomarańczowe barwy. Dym, pochodzący głównie z pożarów w południowym Quebecu, północnym Ontario, Manitobie i Saskatchewan, stał się nie tylko problemem estetycznym, ale realnym zagrożeniem dla zdrowia publicznego. Dlaczego jakość powietrza osiągnęła tak dramatyczny poziom? Klucz leży w skali pożarów i sprzyjających im warunkach klimatycznych, które zamieniły Kanadę w tykającą bombę ekologiczną.

Płonąca Kanada

Od maja 2025 roku Kanada zmaga się z rekordowymi pożarami lasów, które strawiły ponad 2 miliony hektarów terenu do początku lipca. Według Canadian Interagency Forest Fire Centre (CIFFC), w czerwcu aktywnych było 209 pożarów, z czego 104 uznano za „poza kontrolą”. Najbardziej dotknięte prowincje to Manitoba (732 tys. hektarów spalonych), Saskatchewan (900 tys. hektarów), Quebec (2,6 mln hektarów w 2023 roku, z dalszym wzrostem w 2025) oraz Ontario i Alberta. W Manitobie odnotowano największy kryzys pożarowy od 30 lat, z 270 pożarami w sezonie – o 70 więcej niż średnia dekady.

Przyczyną pożarów są ekstremalne susze, rekordowe temperatury i zmiany klimatyczne, które sprawiają, że lasy borealne stają się łatwopalne. Około połowa pożarów jest wywoływana przez pioruny, które w warunkach suchej ściółki szybko rozprzestrzeniają ogień. Eksperci wskazują również na niedociągnięcia w zarządzaniu lasami, takie jak brak kontrolowanych wypalań, które mogłyby zmniejszyć ilość łatwopalnego materiału. Skala zjawiska jest międzynarodowa – dym z pożarów dotarł do USA (Chicago, Detroit) i Europy, w tym do Grecji, Francji i Polski, powodując zamglenie i intensywne kolory zachodów słońca. Ewakuowano ponad 35 tys. osób, a kanadyjskie wojsko wspiera strażaków w walce z żywiołem.

Co oznacza wskaźnik 191?

Jakość powietrza mierzona jest za pomocą Air Quality Index (AQI) przez firmy takie jak IQAir oraz rządowe agencje, np. Environment Canada. Skala AQI dzieli się na kategorie: „dobre” (0–50), „umiarkowane” (51–100), „niezdrowe dla wrażliwych grup” (101–150), „niezdrowe” (151–200), „bardzo niezdrowe” (201–300) i „niebezpieczne” (301+). W lipcu 2025 roku Montreal osiągnął AQI 191, a wcześniej Toronto 175, co plasowało je wśród najbardziej zanieczyszczonych miast świata, obok Kinszasy (Demokratyczna Republika Konga) i Delhi. Dla porównania, w Delhi AQI często przekracza 300 z powodu smogu, ale w Montrealu i Toronto źródłem problemu jest dym z pożarów, zawierający pyły PM2.5, tlenek węgla (CO) i inne toksyny.

Wskaźnik 191 oznacza, że stężenie PM2.5 (drobnych cząstek o średnicy poniżej 2,5 mikrometra) w Montrealu wynosiło 63,3 µg/m³, czyli 12,7 razy więcej niż norma WHO (5 µg/m³ rocznie). Takie poziomy są szczególnie groźne, ponieważ PM2.5 przenika do płuc i krwiobiegu, powodując długoterminowe problemy zdrowotne. W Winnipeg wskaźnik 10+ (AQI powyżej 200) oznaczał „bardzo wysokie ryzyko” dla wszystkich mieszkańców, niezależnie od stanu zdrowia.

Piekło dymu

Dym z pożarów lasów zawiera toksyczne związki, takie jak PM2.5, tlenek węgla, lotne związki organiczne i benzopireny, które wpływają na układ oddechowy, sercowo-naczyniowy, oczy i psychikę. Krótkotrwałe narażenie powoduje podrażnienie oczu, kaszel, duszności i bóle głowy, a długotrwałe zwiększa ryzyko astmy, POChP, zawałów serca i udarów. Szczególnie narażone są dzieci, osoby starsze, kobiety w ciąży oraz osoby z chorobami przewlekłymi, takimi jak astma czy choroby serca. W Winnipeg szpitale odnotowały wzrost przyjęć pacjentów z objawami oddechowymi i zaostrzeniem chorób przewlekłych.

Władze Kanady zareagowały wydaniem ostrzeżeń o jakości powietrza, zalecając pozostanie w domach, używanie oczyszczaczy powietrza i noszenie masek KN95/FFP2. W Toronto i Montrealu odwołano zajęcia sportowe na świeżym powietrzu, a niektóre szkoły przeszły na nauczanie zdalne. Transport publiczny w miastach działał normalnie, ale pasażerowie zgłaszali trudności z oddychaniem na przystankach. W Manitobie i Saskatchewan stan wyjątkowy umożliwił lepsze koordynowanie działań służb, ale mieszkańcy skarżyli się na niewystarczającą komunikację o zagrożeniach.

Pożary i klimat. Czy to nowa norma?

Naukowcy są zgodni: zmiany klimatyczne napędzają coraz częstsze i intensywniejsze pożary lasów w Kanadzie. Kraj ociepla się dwukrotnie szybciej niż średnia globalna, a regiony arktyczne nawet trzykrotnie szybciej, co prowadzi do dłuższych susz i wyższych temperatur. W latach 1980–2020 średnia powierzchnia spalona rocznie wynosiła 2,5 mln hektarów, ale w 2023 roku pożary strawiły rekordowe 15 mln hektarów, emitując 2371 megaton CO2 i tlenku węgla. W 2025 roku emisje w Manitobie były trzykrotnie wyższe niż w rekordowym 2023 roku, co wskazuje na eskalację problemu.

Topniejąca wieczna zmarzlina uwalnia metan, a wysuszone torfowiska i ściółka leśna stają się łatwopalne. Pożary tworzą błędne koło: emitują ogromne ilości CO2, który napędza globalne ocieplenie, a to z kolei zwiększa ryzyko kolejnych pożarów. Eksperci, jak Merritt Turetsky, wskazują, że „to nie anomalia, a nowy standard”. Kanada musi dostosować swoje strategie zarządzania lasami, w tym zwiększyć kontrolowane wypalania i inwestycje w technologie gaśnicze, by ograniczyć skalę przyszłych katastrof.

Toronto, Vancouver i inne – miasta duszące się dymem

Toronto, z populacją ponad 3 milionów, znalazło się w lipcu 2025 roku na trzecim miejscu wśród miast z najgorszą jakością powietrza (AQI 175), tuż za Detroit i Delhi. Dym z pożarów w Ontario, Manitobie i Saskatchewan dotarł do miasta, powodując ograniczenia w aktywnościach na świeżym powietrzu i spadek liczby turystów. Hotele w centrum odnotowały anulacje rezerwacji, a linie lotnicze, takie jak te na lotnisku Pearson, zgłaszały problemy z widocznością. W Vancouver i Ottawie wydano podobne ostrzeżenia, a w Winnipeg jakość powietrza osiągnęła poziom „bardzo niezdrowy” (AQI 200+).

Rola wiatru była kluczowa – prądy atmosferyczne przenosiły dym z pożarów w centralnej Kanadzie na wschód, pogarszając jakość powietrza w południowym Ontario. W Toronto mieszkańcy narzekali na „pomarańczowe niebo” i zapach spalenizny, a media społecznościowe, jak posty na platformie X, pełne były zdjęć zamglonego miasta. Wpływ na życie miejskie był znaczący: odwołano festiwale plenerowe, a restauracje z ogródkami świeciły pustkami. Dym nie tylko ograniczał widoczność, ale także wpływał na zdrowie psychiczne, wywołując poczucie niepokoju i izolacji.

Źródło: Interia / Wprost / Dziennik.pl

Podłącz się do źródła najważniejszych informacji z rynku energii i przemysłu