Erupcja wulkanu na islandzkim półwyspie Reykjanes. Ziemia znów przemawia

Fot. RUV.
Fot. RUV.

Na półwyspie Reykjanes w południowo-zachodniej Islandii doszło do kolejnej erupcji wulkanu, już dziewiątej w rejonie kraterów Sundhnúksgígar od 2023 roku. Szczelina o długości do 1 kilometra uwolniła strumienie lawy, zmuszając do ewakuacji turystów z Błękitnej Laguny i pobliskiego kempingu. Choć erupcja nie zagraża Reykjavikowi ani pobliskiemu lotnisku, przypomina o dynamicznej naturze Islandii i wyzwaniach życia w cieniu aktywnych wulkanów.

Rankiem półwysep Reykjanes znów stał się areną spektakularnego pokazu sił natury. Wulkan w rejonie kraterów Sundhnúksgígar rozpoczął dziewiątą erupcję od 2023 roku, tworząc szczelinę o długości od 700 metrów do 1 kilometra, z której wylewa się rozżarzona lawa. Islandzkie służby meteorologiczne błyskawicznie zareagowały, ewakuując turystów z Błękitnej Laguny i pobliskiego kempingu, a mieszkańcom osady Vogar zalecono zamknięcie okien z powodu gazów wulkanicznych. To już dwunasta erupcja na półwyspie od marca 2023 roku, kiedy rozpoczął się nowy okres aktywności wulkanicznej po niemal 800 latach uśpienia.

Półwysep w cieniu ognia

Półwysep Reykjanes, położony w południowo-zachodniej Islandii, to jedno z najbardziej aktywnych geologicznie miejsc na świecie, leżące na granicy płyt tektonicznych: euroazjatyckiej i północnoamerykańskiej, które oddalają się od siebie wzdłuż Grzbietu Śródatlantyckiego. Do 2021 roku region ten pozostawał spokojny przez niemal 800 lat, co czyniło go niemal zapomnianym pod względem aktywności wulkanicznej. Jednak od marca 2021 roku, gdy wulkan Fagradalsfjall obudził się po 6000 latach uśpienia, półwysep stał się epicentrum nowej fali erupcji. Od grudnia 2023 roku rejon kraterów Sundhnúksgígar stał się ogniskiem aktywności, z dziewięcioma erupcjami do lipca 2025 roku, a w sumie dwunastoma na półwyspie od 2021 roku.

Historia i skutki:

  • Erupcje w Fagradalsfjall (2021–2023) były początkowo traktowane jako „turystyczne”, przyciągając tłumy obserwatorów. Jednak od 2023 roku erupcje w Sundhnúksgígar stały się bardziej problematyczne, zagrażając infrastrukturze i zmuszając do ewakuacji.
  • Osada Grindavík, położona kilka kilometrów od kraterów, została w dużej mierze wysiedlona od listopada 2023 roku po intensywnych rojach trzęsień ziemi i erupcjach. Mieszkańcy, którzy pozostali, żyją w ciągłej niepewności.
  • Gazy wulkaniczne, takie jak dwutlenek siarki, stwarzają ryzyko dla zdrowia, a lawa uszkodziła drogi, rurociągi i linie energetyczne, m.in. w lutym 2024 roku, pozbawiając 20 000 osób ogrzewania.

Dr Evgenia Ilyinskaya, wulkanolog z Uniwersytetu w Leeds, określiła ten okres jako „Nowe Ogniska Reykjanes”, porównując go do aktywności wulkanicznej z XIII wieku, która trwała przez dekady. Islandzcy naukowcy przewidują, że obecny cykl może trwać nawet stulecia.

Co się wydarzyło?

Rankiem, tuż przed godziną 4:00, w rejonie Sundhnúksgígar na półwyspie Reykjanes rozpoczęła się kolejna erupcja wulkaniczna. Według Islandzkiego Instytutu Meteorologicznego (IMO), szczelina o długości od 700 do 1000 metrów otworzyła się na południowy wschód od wzgórza Litla-Skógfell, uwalniając strumienie lawy płynące w kierunku południowo-wschodnim. Erupcja ta, dziewiąta w serii Sundhnúksgígar od grudnia 2023 roku, jest uznawana za stosunkowo małą w porównaniu z poprzednimi wydarzeniami, takimi jak ta z maja 2024 roku, która trwała 24 dni.

Środki bezpieczeństwa:

  • Służby błyskawicznie ewakuowały turystów z Błękitnej Laguny, popularnego spa geotermalnego, oraz pobliskiego kempingu. Grindavík, choć w dużej mierze opustoszały, został dodatkowo zabezpieczony.
  • Mieszkańcom osady Vogar, położonej na północy półwyspu, zalecono zamknięcie okien z powodu gazów wulkanicznych unoszących się w stronę morza. Warunki wiatrowe sprzyjały, kierując chmurę zanieczyszczeń na południe, co zminimalizowało zagrożenie dla większych miast.
  • Międzynarodowe lotnisko w Keflavíku, oddalone o 20 km od miejsca erupcji, działa bez przeszkód. W przeciwieństwie do erupcji Eyjafjallajökull w 2010 roku, która sparaliżowała ruch lotniczy w Europie z powodu chmur popiołu, obecne erupcje szczelinowe nie generują takich zagrożeń.

Islandia jako laboratorium geologiczne świata

Islandia jest jednym z najbardziej aktywnych geologicznie miejsc na Ziemi. Położona na Grzbiecie Śródatlantyckim, gdzie płyty tektoniczne euroazjatycka i północnoamerykańska oddalają się od siebie, wyspa ma około 130 aktywnych wulkanów, z czego 30 uznaje się za zdolne do erupcji w każdej chwili. Reykjanes, jako część tego systemu, jest obecnie w centrum uwagi naukowców i turystów.

Erupcje szczelinowe, takie jak ta z 16 lipca, emitują gazy, m.in. dwutlenek siarki i dwutlenek węgla, które mogą wpływać na lokalną jakość powietrza. Jednak ich globalny wpływ na klimat jest ograniczony w porównaniu z erupcjami eksplozywnymi, jak Eyjafjallajökull w 2010 roku. Islandia czerpie korzyści z wulkanów, które przyciągają turystów pragnących zobaczyć „żywą geologię”. Erupcje w Fagradalsfjall w latach 2021–2023 były określane jako „turystyczne”, z platformami widokowymi i szlakami dla zwiedzających. Jednak obecne erupcje w Sundhnúksgígar są bardziej niebezpieczne, co zmusza władze do zamykania obszarów takich jak Błękitna Laguna.

Islandia jest żywym laboratorium geologicznym, które dostarcza naukowcom danych o procesach tektonicznych i wulkanicznych, a turystom – niezapomnianych wrażeń, jeśli tylko przestrzegają zasad bezpieczeństwa.

Życie na półwyspie Reykjanes stało się synonimem niepewności, ale i niezwykłej odporności. Osada Grindavík, zamieszkiwana niegdyś przez 4000 osób, została w dużej mierze ewakuowana w listopadzie 2023 roku po intensywnych rojach trzęsień ziemi i pierwszej erupcji w Sundhnúksgígar. Od tamtej pory większość mieszkańców sprzedała swoje domy państwu i przeniosła się w inne rejony. „To rozdzierające serce. Moja rodzina urodziła się i wychowała w Grindavíku, a teraz nasza społeczność zniknęła” – mówił Thormar Omarrson, właściciel pizzerii w Grindavíku, dla BBC.

Czy Islandię czeka wielki reset?

Erupcja to kolejny dowód na to, że półwysep Reykjanes wszedł w długoterminowy cykl aktywności wulkanicznej, który może trwać dekady, a nawet stulecia, podobnie jak w okresie „Ognisk Reykjanes” w XI–XIII wieku. Dr Evgenia Ilyinskaya wskazuje, że obecny okres, nazwany „Nowymi Ogniskami Reykjanes”, może fundamentalnie zmienić krajobraz i życie na półwyspie. Wulkanolodzy przewidują, że erupcje mogą występować co kilka miesięcy, z nowymi szczelinami pojawiającymi się w nieprzewidywalnych miejscach.

Lawa i ruchy tektoniczne powodują zapadanie się gruntu (do 40 cm w 2024 roku) i tworzenie nowych pól lawowych, co może uniemożliwić powrót mieszkańców Grindavíku.

Islandzkie władze rozważają trwałe relokacje osad, inwestycje w nowe bariery ochronne i rozwój alternatywnych źródeł energii geotermalnej. Choć erupcje przyciągają turystów, ich nieprzewidywalność może odstraszać inwestorów i wpływać na dostępność kluczowych atrakcji.

Islandia stoi przed wyzwaniem pogodzenia dynamicznej geologii z potrzebami mieszkańców i turystów. Jednak dzięki zaawansowanemu monitoringowi i odporności społecznej kraj jest dobrze przygotowany, by stawić czoła tym zmianom.

Źródlo: Reuters / BBC

Podłącz się do źródła najważniejszych informacji z rynku energii i przemysłu