Tuvalu i Wyspy Marshalla walczą z podnoszącym się poziomem mórz

Tuvalu. Fot. Unicef.

Mieszkańcy wyspiarskich państw Pacyfiku stawiają czoła rosnącemu poziomowi mórz, podejmując działania adaptacyjne, mimo pesymistycznych prognoz NASA o nieuniknionych powodziach.

Nisko położone wyspy Oceanu Spokojnego, takie jak Tuvalu i Wyspy Marshalla, zmagają się z rosnącym poziomem mórz wywołanym zmianami klimatycznymi. Symboliczne przemówienie ministra Tuvalu Simona Kofe, wygłoszone w 2021 roku po kolana w wodzie podczas COP26, przypomniało światu o pilnej potrzebie działań. Mieszkańcy tych wysp, mimo prognoz NASA o wzroście poziomu oceanu o co najmniej 20 cm do 2050 roku, nie poddają się i podejmują ambitne kroki adaptacyjne.

W 2021 roku minister spraw zagranicznych Tuvalu Simon Kofe wygłosił przemówienie na konferencji klimatycznej COP26, stojąc w morzu w garniturze, co było przejmującym symbolem walki z globalnym ociepleniem.

– Stoimy tu nie jako proszący o współczucie, ale jako wzywający do działania. Podnoszące się wody zagrażają nie tylko naszym domom, ale są ostrzeżeniem dla świata – powiedział Kofe. Podkreślił, że los Tuvalu jest spleciony z losem wszystkich narodów, a brak działań klimatycznych dotyka szczególnie wyspiarskie państwa.

Rosnący poziom mórz i powodzie

Badania NASA wskazują, że w ciągu najbliższych 30 lat poziom oceanu wokół wysp Pacyfiku wzrośnie o co najmniej 20 cm, niezależnie od polityki klimatycznej. Nie oznacza to całkowitego zatopienia wysp, ale znaczące utrudnienia w codziennym życiu. Liczba „uciążliwych powodzi” (zalania podczas przypływów, niezwiązane ze sztormami) wzrośnie dramatycznie:

  • Na Tuvalu z obecnych 5 dni zalewowych rocznie do 25 dni do lat 50. XXI wieku.
  • Na Kiribati liczba takich dni może sięgnąć 65 rocznie.

Dr Nadya Vinogradova Shiffer z NASA podkreśliła, że różnice w poziomie morza wynikają z czynników takich jak ciśnienie, temperatura czy grawitacja, a także ukształtowanie wysp. Choć wyspy nie znikną całkowicie, powodzie będą paraliżować infrastrukturę, w tym lotniska i drogi.

Nieuniknione topnienie lodowców

Przyspieszający wzrost poziomu mórz napędzany jest topnieniem lodowców, szczególnie na Antarktydzie. Badania opublikowane w „Nature” wskazują na nieunikniony rozpad lodowca Thwaites na Antarktydzie Zachodniej.

– Straciliśmy kontrolę nad topnieniem pokrywy lodowej Antarktydy Zachodniej – stwierdziła dr Kaitlin Naughten z Brytyjskiej Służby Antarktycznej. Ciepła woda pod szelfami lodowymi przyspiesza ten proces, a jego bezwładność sprawia, że odwrócenie go jest niemal niemożliwe w krótkim czasie.

Adaptacja na Wyspach Marshalla

Mieszkańcy Wysp Marshalla, mimo pesymistycznych prognoz, nie zamierzają się poddawać.

– Opuszczanie nie jest w moich myślach. Każdy chce walczyć ze zmianami klimatycznymi i wytrzymać tak długo, jak to możliwe – powiedziała Alson Kelen, mieszkanka wysp. W stolicy, Majuro, trwają prace nad zabezpieczeniem lotniska przed zalaniem, a budynki rządowe są przenoszone w wyżej położone miejsca.

Plan adaptacyjny Wysp Marshalla zakłada:

  • Do 2040 roku: Selekcja wysp możliwych do ochrony i budowa murów przeciwpowodziowych.
  • Od 2070 roku: Podniesienie terenu co najmniej czterech wysp o 3,6 metra przy użyciu piasku z dna morza, a nawet tworzenie nowych wysp. Koszt ratowania jednej wyspy szacowany jest na 5 mld USD.

Wyzwaniem pozostaje brak wystarczającego wsparcia finansowego ze strony bogatych krajów, mimo że problem dotyczy nie tylko Wysp Marshalla, ale także innych wyspiarskich państw, takich jak Kiribati czy Malediwy.

Źródło: Reuters / SmogLab

Podłącz się do źródła najważniejszych informacji z rynku energii i przemysłu