Naukowcy ostrzegają: Zostały trzy lata, by uniknąć przekroczenia progu 1,5°C

Słońce. Fot. Pixabay.

Świat ma tylko trzy lata, by zapobiec przekroczeniu krytycznego progu globalnego ocieplenia 1,5°C, wynikającego z Porozumienia Paryskiego. Bez gwałtownych redukcji emisji budżet węglowy wyczerpie się do 2028 roku, co grozi nasileniem katastrof klimatycznych.

Świat zbliża się do przekroczenia progu 1,5°C globalnego ocieplenia, kluczowego dla uniknięcia najgorszych skutków kryzysu klimatycznego. Jeśli emisje gazów cieplarnianych nie zostaną drastycznie ograniczone, budżet węglowy – maksymalna ilość CO₂, którą możemy wyemitować, by utrzymać ocieplenie poniżej 1,5°C – wyczerpie się w ciągu zaledwie trzech lat, czyli do 2028 roku.

Budżet węglowy na wyczerpaniu

W 2020 roku budżet węglowy, dający 50 procent szans na utrzymanie ocieplenia poniżej 1,5°C, oszacowano na 500 miliardów ton CO₂. Na początku 2025 roku pozostało już tylko 130 miliardów ton, co przy obecnym tempie emisji (ok. 40–50 miliardów ton rocznie) oznacza wyczerpanie budżetu w ciągu trzech lat. Piers Forster, dyrektor Priestley Centre, podkreśla: „Wszystko zmierza w złym kierunku”. Gwałtowny wzrost emisji po pandemii, napędzany zwiększonym zużyciem energii (np. na klimatyzację podczas fal upałów), wylesianiem związanym z El Niño oraz pożarami lasów, przyspiesza ten proces.

Rok 2024: Pierwszy powyżej 1,5°C

Według raportu Copernicus Climate Change Service, 2024 był pierwszym rokiem, w którym średnia globalna temperatura przekroczyła 1,5°C powyżej poziomu sprzed epoki przemysłowej (1850–1900), osiągając 1,55°C ± 0,13°C. Choć to tymczasowe przekroczenie, wynikające m.in. z wpływu El Niño, nie oznacza jeszcze trwałego naruszenia celu Porozumienia Paryskiego (definiowanego jako średnia 20-letnia), jest to wyraźny sygnał alarmowy. Zeke Hausfather, klimatolog z Berkeley Earth, stwierdził w rozmowie z „The Guardian”, że cel 1,5°C jest „martwy jak gwóźdź do trumny”, wskazując na opieszałość w globalnych działaniach.

Skutki przekroczenia progu

Porozumienie Paryskie z 2015 roku ustaliło próg 1,5°C jako granicę minimalizującą ryzyko katastrofalnych skutków klimatycznych. Każdy dodatkowy 0,1°C nasila ekstremalne zjawiska pogodowe: fale upałów, powodzie, susze, pożary i burze. W 2024 roku odnotowano rekordowe temperatury w regionach takich jak Afryka Zachodnia, intensywne opady w Europie Środkowej oraz silne burze tropikalne w Ameryce Północnej i Azji Południowej. Przekroczenie 1,5°C może także uruchomić punkty krytyczne, takie jak załamanie cyrkulacji oceanicznej, gwałtowne topnienie wiecznej zmarzliny czy masowe wymieranie raf koralowych.

W Polsce upały już teraz zbierają śmiertelne żniwo – w 2024 roku z ich powodu zmarło ok. 616 osób, głównie starszych, a w latach 2010–2019 ok. 6 tysięcy. Wraz z dalszym ociepleniem ryzyko zgonów, zwłaszcza w regionach nizinnych jak Wielkopolska, będzie rosło.

Krytyczna dekada

Naukowcy podkreślają, że najbliższe lata są kluczowe. Światowa Organizacja Meteorologiczna (WMO) szacuje 86 procent szans, że w latach 2025–2029 przynajmniej jeden rok przekroczy 1,5°C, i 70 procent szans, że średnia 5-letnia osiągnie ten próg. Istnieje także 1 procent ryzyka przekroczenia 2°C w jednym z tych lat. Aby uniknąć trwałego przekroczenia 1,5°C, globalne emisje muszą osiągnąć szczyt przed 2025 rokiem i spaść o 43 procent do 2030 roku w porównaniu z 2019 rokiem, a emisje CO₂ powinny osiągnąć zero netto do 2050 roku.

Możliwości działania

Mimo pesymistycznych prognoz, autorzy raportu wskazują, że szybkie działania mogą jeszcze zmienić trajektorię. Kluczowe są:

  • Gwałtowne redukcje emisji: Przyspieszenie transformacji energetycznej, np. przez odnawialne źródła energii i efektywność energetyczną.
  • Odważna polityka klimatyczna: Wzmacnianie celów redukcji emisji (NDC) przed COP30 w 2025 roku.
  • Zmiany społeczne: Promowanie zrównoważonej konsumpcji i zmniejszenie zależności od paliw kopalnych.
  • Adaptacja: Wdrożenie systemów wczesnego ostrzegania, lepsze zarządzanie wodą i ochrona grup narażonych, takich jak osoby starsze.

Źródło: Priestley Cente / The Guardian