Polska może w nadchodzących dekadach przypominać klimatycznie Kalifornię lub Australię, z ekstremalnymi upałami, suszami i rosnącym ryzykiem pożarów lasów – ostrzega dr Kamil Leziak, klimatolog z Uniwersytetu Warszawskiego. Wzrost średnich temperatur, sucha ściółka leśna i nieodpowiedzialne zachowania, jak używanie otwartego ognia, zwiększają zagrożenie katastrofami ekologicznymi.
Polska, znana z umiarkowanego klimatu z wyraźnymi porami roku, stoi w obliczu dramatycznych zmian pogodowych, które mogą upodobnić ją do regionów takich jak Kalifornia czy Australia – ostrzega dr Kamil Leziak, klimatolog z Uniwersytetu Warszawskiego. Wzrost średnich temperatur o 1,7°C w Polsce od 1951 roku, przyspieszające susze i coraz częstsze ekstremalne zjawiska pogodowe, takie jak fale upałów, wskazują na postępujące ocieplenie klimatu. Wypowiedź eksperta dla „Rzeczpospolitej” z 24 lipca 2025 roku podkreśla, że sucha ściółka leśna, niedopałki papierosów, grille i ogniska stają się realnym zagrożeniem pożarowym.
Klimat Polski w liczbach: Coraz cieplej, coraz suchiej
Dane klimatyczne potwierdzają ostrzeżenia dr. Leziaka. Według Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW), średnia roczna temperatura w Polsce wzrosła z 7,5°C w latach 1951–1980 do 9,2°C w okresie 2011–2020. Lata 2018–2024 były najcieplejszymi w historii pomiarów, z rekordowymi temperaturami w lipcu 2023 roku (38,5°C w Słubicach). W 2024 roku liczba dni z temperaturą powyżej 30°C wzrosła o 30% w porównaniu z latami 90., a opady deszczu w sezonie letnim zmniejszyły się o 20% w regionach takich jak Wielkopolska czy Kujawy.
Susze, które w 2020 roku dotknęły 45% powierzchni Polski, zwiększają ryzyko pożarów. W 2024 roku odnotowano 6200 pożarów lasów, o 15% więcej niż rok wcześniej, a sucha ściółka leśna, według Leziaka, staje się łatwopalna nawet od drobnych źródeł ognia, takich jak niedopałki czy odłamki szkła. Wzrost liczby pożarów o 60% od 2015 roku w połączeniu z falami upałów (np. 12 dni powyżej 35°C w sierpniu 2024) wskazuje na niebezpieczne podobieństwo do warunków Kalifornii, gdzie w 2020 roku pożary spustoszyły 1,7 miliona hektarów, czy Australii, z rekordowymi pożarami w 2019–2020 roku.
Przyczyny zmiany klimatu w Polsce
Dr Leziak wskazuje, że zmiany klimatyczne w Polsce wynikają z połączenia globalnych i lokalnych czynników. Globalne ocieplenie, napędzane emisją gazów cieplarnianych (CO₂, metan), prowadzi do wzrostu temperatur i częstotliwości ekstremalnych zjawisk pogodowych. Polska, emitując 400 milionów ton CO₂ rocznie (8% emisji UE w 2023 roku), przyczynia się do tego trendu, głównie poprzez spalanie węgla, które odpowiada za 60% produkcji energii.
Lokalne czynniki obejmują urbanizację i wylesianie – od 2000 roku Polska straciła 1,2 miliona hektarów lasów, co zmniejsza zdolność pochłaniania CO₂ i zwiększa ryzyko pożarów. Susze, spowodowane mniejszą ilością opadów i wyparowywaniem wody z gleby, sprawiają, że ściółka leśna staje się sucha i łatwopalna. Leziak podkreśla rolę ludzkich zachowań: niedopałki papierosów, porzucone butelki szklane działające jak soczewki, oraz grille i ogniska w sezonie letnim powodują 30% pożarów lasów w Polsce. Zmiany w użytkowaniu ziemi, takie jak osuszanie mokradeł, dodatkowo pogłębiają problem, zmniejszając naturalną odporność ekosystemów.
Skutki klimatyczne
Postępujące zmiany klimatyczne niosą poważne konsekwencje dla Polski. **Ryzyko pożarów** rośnie w regionach takich jak Mazowsze, Wielkopolska i Bory Dolnośląskie, gdzie w 2024 roku spłonęło 12 000 hektarów lasów – 20% więcej niż średnia z ostatniej dekady. Pożary, takie jak ten w Biebrzańskim Parku Narodowym w 2020 roku, który zniszczył 5500 hektarów, pokazują niszczycielski potencjał suchej roślinności.
Jakość powietrza ulega pogorszeniu z powodu emisji pyłów PM2,5 i PM10 podczas pożarów, co zwiększa ryzyko chorób układu oddechowego. W 2024 roku w miastach takich jak Kraków czy Wrocław odnotowano 15 dni z przekroczonymi normami jakości powietrza, częściowo z powodu dymu z pożarów. Bezpieczeństwo ludzi jest zagrożone – w 2023 roku pożary lasów w Polsce spowodowały ewakuację 1200 osób i straty materialne szacowane na 200 milionów złotych.
Dr Leziak ostrzega, że bez działań przeciwdziałających zmianom klimatycznym Polska może zmierzyć się z ekstremami znanymi z Kalifornii, gdzie pożary w 2020 roku kosztowały 19 miliardów dolarów, czy Australii, gdzie w 2019 roku zginęło 34 osoby, a straty sięgnęły 100 miliardów AUD. Długotrwałe susze mogą także zagrozić rolnictwu, które w 2023 roku straciło 3,5 miliarda złotych z powodu niedoborów wody.
Co możemy zrobić? Apel o ostrożność i odpowiedzialność
Dr Leziak apeluje o natychmiastowe działania na poziomie indywidualnym i systemowym. Na poziomie jednostkowym zaleca:
- Ograniczenie otwartego ognia: Unikanie grillowania i ognisk w lasach w sezonie letnim, szczególnie podczas suszy.
- Odpowiedzialne zachowanie: Niepozostawianie śmieci, takich jak butelki szklane czy niedopałki, które mogą wywołać pożar.
- Edukacja społeczna: Promowanie świadomości o wpływie zmian klimatycznych na ryzyko pożarowe.
Na poziomie systemowym konieczne są:
- Zalesianie i ochrona ekosystemów: Sadzenie drzew i przywracanie mokradeł, które zwiększają wilgotność gleby i ograniczają ryzyko pożarów.
- Modernizacja systemu przeciwpożarowego: Inwestycje w monitoring satelitarny i drony do wczesnego wykrywania pożarów, jak w Australii, gdzie w 2023 roku systemy te zmniejszyły straty o 20%.
- Redukcja emisji CO₂: Przyspieszenie transformacji energetycznej, w tym zwiększenie udziału OZE z 30% w 2024 roku do 50% do 2030 roku, zgodnie z unijnym pakietem Fit for 55.
Leziak podkreśla, że indywidualne działania mogą zmniejszyć ryzyko pożarów o 25%, ale bez globalnej współpracy w ramach porozumienia paryskiego Polska nie uniknie skutków ocieplenia.
Czy zmierzamy ku klimatowi Australii?
Polska, podobnie jak inne kraje Europy Środkowej, doświadcza przyspieszających zmian klimatycznych. W porównaniu z Kalifornią, gdzie średnia temperatura wynosi 15°C, a liczba dni z suszą wzrosła o 40% od 2000 roku, Polska zbliża się do podobnych warunków – w 2024 roku średnia temperatura w lipcu osiągnęła 22°C, o 3°C więcej niż w latach 80. Australia, z 250 dniami bez opadów rocznie w regionach interioru, zmaga się z pożarami na skalę niespotykaną w Europie, ale Polska już teraz notuje podobne trendy w regionach suchych, jak Kujawy czy Wielkopolska.
W Europie kraje takie jak Grecja (pożary w 2021 roku spaliły 120 000 hektarów) czy Portugalia (straty 1 miliarda euro w 2017 roku) od lat walczą z podobnymi problemami. Polska, z mniejszą liczbą ekstremalnych zjawisk, ma szansę przygotować się na przyszłość, ale wymaga to inwestycji w infrastrukturę przeciwpożarową i edukację. Dr Leziak ostrzega, że bez globalnych działań na rzecz ograniczenia emisji CO₂ do 45% do 2030 roku, Polska może w ciągu 20–30 lat osiągnąć klimat podobny do południowej Europy lub Australii, z regularnymi falami upałów i pożarami.
Rola rządu i społeczeństwa
Polski rząd zobowiązał się do redukcji emisji CO₂ o 40% do 2030 roku, ale realizacja tego celu jest opóźniona – w 2024 roku tylko 30% energii pochodziło z OZE, a węgiel nadal dominuje. Inwestycje w OZE, takie jak farmy wiatrowe na Bałtyku (5,9 GW do 2030 roku) czy fotowoltaika (18,6 GW w 2024 roku), są krokiem w dobrym kierunku, ale niewystarczającym wobec skali wyzwań.
Społeczeństwo odgrywa kluczową rolę – w 2024 roku 70% Polaków w sondażach CBOS wyraziło obawy o zmiany klimatyczne, ale tylko 25% deklaruje ograniczenie konsumpcji energii czy plastiku. Kampanie edukacyjne, takie jak „Czyste Lasy” prowadzone przez Lasy Państwowe, zwiększają świadomość, ale potrzeba szerszych działań, np. zakazu używania otwartego ognia w lasach podczas suszy, jak w Australii. Organizacje ekologiczne wzywają do przyspieszenia transformacji energetycznej i przywrócenia 10% mokradeł do 2030 roku.
Źródło: Portal samorządowy / Rzeczpospolita