Po ostrzałach infrastruktury energetycznej i wyłączeniu prądu w Kijowie oraz innych miastach ceny generatorów, powerbanków i stacji zasilania gwałtownie wzrosły, niekiedy nawet o 30% w ciągu kilku godzin. Ukraińska Państwowa Służba Podatkowa monitoruje sytuację, apelując do sprzedawców o powstrzymanie się od spekulacyjnych podwyżek.
- Po blackoutach w Kijowie i innych regionach mieszkańcy masowo kupowali generatory, powerbanki i akcesoria do zasilania awaryjnego, wywołując gwałtowny wzrost cen.
- Ceny niektórych stacji zasilania wzrosły nawet o 2 tys. UAH w ciągu dwóch godzin, a powerbanki drożały o kilkaset hrywien w ciągu dnia.
- Sytuacja powtarza się cyklicznie od 2022 roku – po wcześniejszych atakach ceny generatorów skakały 30–60% w ciągu kilku dni.
- Ukraińska służba podatkowa, kierowana przez Lesię Karnauch, rejestruje przypadki gwałtownego wzrostu cen i apeluje do sprzedawców o powstrzymanie się od spekulacji.
- Eksperci zauważają, że szybkie podwyżki w ciągu godzin są efektem spekulacji przy rosnącym popycie, a nie rzeczywistych kosztów hurtowych czy logistyki.
Po kolejnym ostrzale infrastruktury energetycznej i wyłączeniu prądu w Kijowie oraz innych miastach, sprzedawcy generatorów, stacji zasilania i powerbanków szybko podnieśli ceny, co wywołało oburzenie kupujących i zainteresowało ukraińską służbę podatkową.
W wyniku przerw w dostawach prądu i wody przez niemal dobę, w kraju ponownie pojawiła się fala paniki zakupowej. Mieszkańcy rzucili się do sklepów, zaopatrując się w generatory, powerbanki, stacje ładowania, przejściówki i przedłużacze. Już po kilku dniach ceny sprzętu do zasilania awaryjnego zaczęły rosnąć gwałtownie, porównywalnie do najtrudniejszych dni zimy 2022 roku.
O sytuacji oficjalnie poinformowała pełniąca obowiązki szefowej Państwowej Służby Podatkowej, Lesia Karnauch. Jak podkreśliła, popyt na urządzenia do zasilania awaryjnego wzrósł tak dynamicznie, że niektórzy sprzedawcy aktualizowali ceny niemal co godzinę.
– W ciągu ostatniego tygodnia koszt niektórych modeli wzrósł nawet o 30 proc. Podczas gdy ludzie pozostawali bez prądu i wody przez 12–18 godzin, a energetycy starali się przywrócić dostawy, niektórzy sprzedawcy postanowili dorobić się na cudzej niedoli. Już rejestrujemy przypadki gwałtownego wzrostu cen — w niektórych sytuacjach cena tej samej stacji zasilania wzrosła o ponad 2 tys. UAH w ciągu dwóch godzin — zaznaczyła szefowa ukraińskiej skarbówki.
Skarbówka zareagowała
Służba podatkowa zdecydowała się zareagować, gdyż skargi napływały ze wszystkich regionów kraju. W sklepach, gdzie rano można było nabyć średniej klasy stację zasilania za 18–19 tys. UAH, wieczorem jej cena sięgała już 21–22 tys. Podobnie sytuacja wyglądała w przypadku powerbanków: najpopularniejsze modele o pojemności 20–30 tys. mAh drożały w ciągu dnia o kilkaset hrywien. W mediach społecznościowych użytkownicy publikowali zrzuty ekranu pokazujące, że różnica między starą a nową ceną tej samej pozycji wynosiła nawet ponad 10 proc. w ciągu dwóch–trzech godzin.
Ukraina już wcześniej doświadczała podobnych problemów. Jesienią 2022 roku, po pierwszych masowych atakach na system energetyczny, ceny przenośnych generatorów wzrosły o 30–60 proc. w kilka dni. Ludzie ustawiali się w kolejkach przed sklepami, śledzili dostępność w internecie i wykupywali nawet egzemplarze wystawowe. Najtańsze generatory benzynowe o mocy 1–1,5 kW szybko znikały z półek, a średni koszt zakupu wzrastał, nawet jeśli oficjalnie ceny nie były podnoszone jednocześnie dla wszystkich produktów.
W 2023 roku, po zniesieniu ulg na import generatorów i przywróceniu VAT oraz cła, sieci handlowe błyskawicznie zareagowały – w ciągu kilku tygodni ceny wzrosły o 5–10 proc., a niektórzy sprzedawcy oferowali starsze partie drożej niż nowe. Ekonomiści wyjaśniali, że rynek działa zgodnie z prawami popytu, a społeczeństwo kieruje się prawem przetrwania: gdy prąd znika, nie ma czasu czekać na „sprawiedliwą” cenę.
W 2024 roku, po kolejnej fali ataków, rząd tymczasowo obniżył ceny, rozszerzając listę urządzeń energetycznych zwolnionych z VAT i cła. Pomogło to ograniczyć średnie ceny, ale nie wyeliminowało głównego problemu – spekulacyjnych podwyżek w okresach szczytowego zapotrzebowania. Gdy w kraju następują przerwy w dostawie prądu, część sprzedawców ponownie „podkręca” ceny, a w dużych sieciach handlowych pojawiają się komunikaty o „tymczasowym braku promocji” lub „aktualizacji cen w związku z kursem walut”. W praktyce oznacza to jedno – rynek przygotowuje się, by zarobić na ciemności.
Podwyżki wywołane rosnącymi cenami hurtowymi
Sieci detaliczne tłumaczą gwałtowne podwyżki rosnącymi cenami hurtowymi i kosztami logistyki, ale eksperci podkreślają, że „chwilowe” skoki cen w ciągu kilku godzin nie mają ekonomicznego uzasadnienia. To czysta spekulacja – popyt gwałtownie rośnie, a kupujący są gotowi zapłacić każdą cenę. Na platformach sprzedażowych różnice w cenie tego samego modelu mogą sięgać tysięcy hrywien, a „gorące” towary zmieniają cenę nawet kilka razy dziennie.
Dynamikę tę dodatkowo wzmacnia zachowanie kupujących. Ukraińcy pamiętają doświadczenia lat 2022–2023, gdy deficyt generatorów trwał tygodniami, dlatego teraz działają z wyprzedzeniem. W mediach społecznościowych krążą rady typu „kupuj teraz, bo jutro będzie drożej”, co staje się samospełniającym się proroctwem. Nawet osoby, które już mają zapasowe źródła energii, modernizują swoje urządzenia, wywierając dodatkową presję na rynek.
Służba podatkowa apeluje do sprzedawców, by powstrzymali się od zawyżania cen, przypominając, że rejestruje przypadki nadużyć. Jednak przy braku państwowej regulacji cen możliwości kontroli są ograniczone. Niektórzy ekonomiści zwracają uwagę, że Ukraina funkcjonuje w warunkach gospodarki rynkowej – cena kształtuje się wyłącznie na podstawie popytu i podaży, a administracyjne interwencje mogą przynieść odwrotny skutek: wywołać deficyt, przenieść sprzedaż do szarej strefy lub zaburzyć równowagę na rynku.
W praktyce zadaniem państwa jest więc zapewnienie przejrzystości i uczciwej konkurencji, tak aby konsumenci sami mogli decydować, komu powierzyć swoje pieniądze. Maksimum, co może zrobić służba podatkowa, to nagłośnić problem i zmusić sprzedawców do tymczasowego „przyhamowania” apetyty cenowego. Kupujący natomiast uspokajają się tym, że wraz z obniżeniem napięcia w sieci energetycznej ceny stopniowo ustabilizują się – przynajmniej do następnego blackoutu.
Źródło: Polsko-Ukraiński Portal Gospodarczy










