Łotwa wypowiada Konwencję Stambulską jako pierwszy kraj UE

Fot. Saeima.

Łotewski parlament podjął decyzję o wypowiedzeniu Konwencji Stambulskiej, stając się pierwszym krajem Unii Europejskiej, który wycofał się z dokumentu chroniącego kobiety przed przemocą i wspierającego ofiary przemocy domowej. Głosowanie poprzedziła 13-godzinna debata, a sprawa wywołała protesty w Rydze.

  • W 100-osobowym parlamencie 56 posłów głosowało za wypowiedzeniem Konwencji Stambulskiej, 32 było przeciw, a 2 wstrzymało się od głosu.
  • Projekt ustawy zgłosiła konserwatywna partia Łotwa Pierwsza (LPV), a poparły go także inne ugrupowania opozycyjne oraz część koalicyjnego Związku Zielonych i Chłopów.
  • Protesty przeciwko decyzji zgromadziły około 5 tysięcy osób w Rydze, skandujących m.in. „Łotwa to nie Rosja; Kochaj, to nie bij”.
  • Prezydent Edgars Rinkeviczs ma 10 dni na podpisanie ustawy, może też skierować ją ponownie do parlamentu lub zawiesić publikację aktu.
  • Łotwa jest drugim krajem po Turcji, który wycofał się z konwencji, która od 2011 r. miała chronić kobiety i ofiary przemocy domowej oraz ścigać sprawców.

Łotewski parlament podjął w czwartek wieczorem decyzję o wycofaniu się z tzw. Konwencji Stambulskiej, czyli dokumentu Rady Europy mającego na celu zapobieganie i zwalczanie przemocy wobec kobiet oraz przemocy domowej. Decyzja ta zapadła po wielogodzinnej, 13-godzinnej debacie, w której wzięli udział posłowie zarówno opozycji, jak i koalicji rządzącej.

W 100-osobowym Sejmie Łotwy 56 posłów opowiedziało się „za” wycofaniem kraju z konwencji, 32 było przeciw, a 2 wstrzymały się od głosu. Projekt ustawy w tej sprawie zgłosiła konserwatywna opozycyjna partia Łotwa Pierwsza (LPV). Poparły ją też inne ugrupowania opozycyjne, w tym Sojusz Narodowy, Zjednoczona Lista i partia Dla Stabilności!, a także część deputowanych koalicyjnego Związku Zielonych i Chłopów. Przeciw głosowali posłowie centrolewicowej części koalicji premier Eviki Siliny, reprezentujący Nową Jedność i Postępowych.

Decyzja wywołała duże emocje w społeczeństwie. W Rydze odbyła się największa od kilku lat demonstracja, w której uczestniczyło około pięciu tysięcy osób. Skandowano m.in. hasła „Łotwa to nie Rosja; Kochaj, to nie bij”, co pokazywało sprzeciw części społeczeństwa wobec decyzji parlamentu. Jak dotąd, wśród państw UE tylko Turcja – która nie jest członkiem Unii Europejskiej – wycofała się z konwencji.

Łotwa ratyfikowała dokument w 2023 roku, a Konwencja Stambulska weszła w życie 1 maja ubiegłego roku. Zdaniem opozycji narodowo-konserwatywnej, ministerstwo opieki społecznej w kraju wykorzystywało zapisy konwencji do promowania „odmiennego rozumienia płci” oraz ideologii gender, co było jednym z głównych argumentów za wycofaniem się z dokumentu.

Podpis prezydenta

Łotwa stoi w europejskiej czołówce, jeśli chodzi o decyzje dotyczące Konwencji Stambulskiej – kraj ten jest pierwszym w Unii Europejskiej, który zdecydował się z niej wystąpić. Procedura wprowadzenia tej decyzji w życie nie jest jednak natychmiastowa. Ustawa o wystąpieniu z konwencji musi jeszcze zostać podpisana przez prezydenta Edgarsa Rinkevicsa. Prezydent ma na to dziesięć dni od momentu przyjęcia dokumentu przez parlament. W tym czasie Rinkevicss może także skierować ustawę do ponownego rozpatrzenia w Sejmie lub, na wniosek grupy posłów, zawiesić publikację aktu. Na razie łotewska głowa państwa nie ujawniła, jakie podejmie kroki.

Konwencja Stambulska, przyjęta 11 maja 2011 roku, jest międzynarodowym dokumentem mającym chronić osoby przed przemocą, ścigać sprawców i wspierać ofiary przemocy domowej, ze szczególnym uwzględnieniem kobiet. Dotychczas dokument podpisało ponad 40 państw na świecie, w tym Turcja, która była pierwszym sygnatariuszem w marcu 2012 roku. Ankara jednak wycofała się z konwencji na mocy dekretu prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana, co spotkało się z krytyką i rozczarowaniem władz Unii Europejskiej.

W przypadku Łotwy decyzja o wystąpieniu z konwencji została podjęta w kontekście debat wewnętrznych, w których konserwatywne środowiska krytykowały dokument, twierdząc, że „służy promocji ideologii gender”. Choć formalnie proces jest jeszcze w toku i ostateczny efekt zależy od decyzji prezydenta Rinkevicsa, kraj ten już stał się pierwszym państwem UE, które otwarcie realizuje krok wycofania się z międzynarodowej umowy w tej sprawie.

Dla Łotwy oznacza to istotną zmianę w polityce ochrony przed przemocą domową, a także w relacjach z instytucjami europejskimi, które konwencję postrzegają jako ważny element wspólnych działań w zakresie praw człowieka. Decyzja może też wpływać na debatę w innych państwach UE, które obserwują sytuację i dyskutują o roli konwencji w swoich krajach.

Źródło: Reuters