Katastrofa, która dała drugie życie. Jak ropa zniszczyła Zatokę Meksykańską, a pieniądze z odszkodowania tworzą nowe rafy

Fot. Wikimedia Commons.
Fot. Wikimedia Commons.

Katastrofa Deepwater Horizon z 2010 roku, największa ekologiczna tragedia w historii USA, pozostawiła Zatokę Meksykańską skażoną milionami baryłek ropy, niszcząc rafy koralowe i życie morskie. Jednak z tej tragedii zrodziła się nadzieja – dzięki rekordowej ugodzie sądowej wartej ponad 8 miliardów dolarów naukowcy rozpoczęli bezprecedensowy program odbudowy raf.

20 kwietnia 2010 roku, około godziny 22:00, na platformie wiertniczej Deepwater Horizon, położonej 60 km od wybrzeży Luizjany, doszło do eksplozji. Wywołała ją erupcja gazu z odwiertu Macondo, prowadzonego na zlecenie BP przez firmę Transocean. Płomienie ogarnęły platformę, zabijając 11 pracowników i raniąc 17 innych. Dwa dni później platforma zatonęła, a z uszkodzonego szybu zaczęła wyciekać ropa – szacunkowo 4,9 miliona baryłek (134 miliony galonów) przez 87 dni. Plama ropy rozrosła się do 176 tysięcy kilometrów kwadratowych, pokrywając wybrzeża Luizjany, Missisipi, Alabamy i Florydy.

Obrazy katastrofy – płonąca platforma, pelikany z posklejanymi ropą skrzydłami, czarne plamy na błękitnym oceanie – zdominowały media na całym świecie. Społeczności rybackie, szczególnie w Luizjanie, straciły źródło dochodów; przemysł rybny poniósł straty szacowane na 2,5 miliarda dolarów, a turystyka na Florydzie – 3 miliardy. W Nowym Orleanie, wciąż odbudowującym się po huraganie Katrina, mieszkańcy mówili o „drugiej apokalipsie”. Katastrofa ujawniła zaniedbania BP i Transocean w zakresie bezpieczeństwa, w tym ignorowanie sygnałów ostrzegawczych i cięcia kosztów, co doprowadziło do globalnego szoku i nazwania jej „największą katastrofą ekologiczną w historii USA”.

Wojna w sądach i cena odpowiedzialności

Po katastrofie rozpoczęła się wieloletnia batalia sądowa między BP, rządem USA, stanami nadbrzeżnymi, organizacjami ekologicznymi i poszkodowanymi społecznościami. BP, obciążone odpowiedzialnością za wyciek, stanęło przed groźbą kar finansowych i odszkodowań sięgających dziesiątek miliardów dolarów. W 2016 roku osiągnięto historyczną ugodę – BP zgodziło się wypłacić 20,8 miliarda dolarów, w tym 8,1 miliarda na odbudowę środowiska Zatoki Meksykańskiej i 700 milionów na projekty adaptacyjne, takie jak ochrona wybrzeży i poprawa odporności ekosystemów. Była to największa ugoda środowiskowa w historii USA.

Ugoda stała się precedensem w prawie środowiskowym, ustanawiając zasadę, że korporacje ponoszą odpowiedzialność za długoterminowe szkody ekologiczne. Środki rozdzielono między różne programy, w tym odbudowę raf koralowych, odtwarzanie mokradeł i ochronę zagrożonych gatunków. Jednak ugoda wywołała debatę moralną: czy pieniądze mogą naprawić nieodwracalne szkody w naturze? Dla wielu ekologów i mieszkańców Zatoki, takich jak rybacy z Grand Isle, odszkodowania były jedynie kroplą w morzu wobec utraconych źródeł utrzymania i zniszczonego ekosystemu.

Zniszczone rafy i ginące życie

Wyciek ropy z Deepwater Horizon miał katastrofalny wpływ na ekosystem Zatoki Meksykańskiej. Ropa, toksyczna dla organizmów morskich, zatruła tysiące koralowców, ryb, krabów, rozgwiazd i ośmiornic. Rafy koralowe, będące fundamentem bioróżnorodności oceanów, zostały szczególnie dotknięte. Koralowce, które rosną zaledwie o kilka milimetrów rocznie i mogą żyć tysiące lat, są kluczowe dla ekosystemów – zapewniają schronienie dla 25% wszystkich gatunków morskich. W Zatoce Meksykańskiej, gdzie znajdują się jedne z najstarszych raf głębinowych, ropa i dyspersanty chemiczne wywołały masowe obumieranie koralowców, takich jak gatunek Swiftia exserta.

Badania przeprowadzone po katastrofie przez Texas A&M University wykazały, że ropa dotarła do głębinowych raf na głębokościach 900–1200 metrów, powodując nieodwracalne szkody. Toksyczność ropy i deficyt tlenowy (anoksja) zniszczyły siedliska setek gatunków, w tym krewetek, ostryg i błękitnych krabów, które stanowiły podstawę połowów w regionie. Straty w bioróżnorodności były druzgocące – naukowcy szacują, że pełne odtworzenie ekosystemu może zająć dekady, a niektóre gatunki mogą zniknąć na zawsze.

Naukowcy na ratunek

Katastrofa Deepwater Horizon zmobilizowała naukowców i instytucje, takie jak NOAA (National Oceanic and Atmospheric Administration), USGS (United States Geological Survey) i Departament Spraw Wewnętrznych, do stworzenia ambitnego programu odbudowy ekosystemu Zatoki. Środki z ugody BP – 8,1 miliarda dolarów – przeznaczono na mapowanie siedlisk, ocenę strat, rozmnażanie koralowców i zarządzanie zasobami morskimi. Kluczowym celem było nie tylko „ratowanie” zniszczonych raf, ale ich odbudowa i wzmocnienie, by stały się bardziej odporne na przyszłe zagrożenia, takie jak zmiany klimatyczne.

Program opiera się na współpracy między instytucjami rządowymi, uniwersytetami i organizacjami pozarządowymi. NOAA, jako lider, stworzyła plan „Deepwater Horizon Restoration”, który obejmuje ochronę 19 400 km² dna morskiego i odbudowę raf głębinowych. Nowa filozofia zakłada, że odbudowa ekosystemów to inwestycja w przyszłość, a nie tylko próba przywrócenia stanu sprzed katastrofy. Naukowcy, tacy jak oceanografka Antonietta Quigg, stali się strażnikami tego procesu, łącząc pasję do ochrony przyrody z zaawansowaną technologią.

Technologia w służbie oceanu

Odbudowa raf koralowych w Zatoce Meksykańskiej wymaga przełomowych technologii. Autonomiczne pojazdy podwodne (AUV) umożliwiły mapowanie 19 400 km² dna morskiego – obszaru wielkości Walii – z dokładnością do centymetra. Zdalnie sterowane roboty (ROV) pobierają fragmenty zdrowych koralowców z głębin, minimalizując ingerencję w ekosystem. Te próbki są transportowane na powierzchnię i dzielone na mniejsze „sadzonki”, które umieszcza się na betonowych stelażach podwodnych, tworząc sztuczne rafy.

Kluczową rolę odgrywają nurkowie marynarki wojennej, którzy pracują na głębokościach 70–100 metrów, gdzie każda minuta jest cenna ze względu na ograniczenia dekompresji. Ich misje polegają na sadzeniu koralowców i monitorowaniu ich wzrostu. Technologie te, choć kosztowne, pozwoliły na precyzyjne odtworzenie siedlisk i dały nadzieję na odrodzenie raf. W 2022 roku posadzono niemal 200 fragmentów koralowców, z czego 60–90% przeżyło, co naukowcy uznali za obiecujący wynik.

Laboratoria jako nowe rafy

W laboratoriach NOAA i Hollings Marine Lab w Charleston w Karolinie Południowej naukowcy stworzyli specjalistyczne akwaria, w których odtwarzają warunki głębinowe – temperaturę, chemię wody i „deszcz oceaniczną” (naturalny przepływ składników odżywczych). Te placówki stały się „inkubatorami” dla koralowców, szczególnie gatunku *Swiftia exserta*, który ucierpiał w wyniku wycieku. W 2023 roku osiągnięto przełom – po raz pierwszy w historii udało się rozmnożyć ten gatunek poza naturalnym środowiskiem. Z 50 tysięcy jaj uzyskano 1000 młodych koralowców, które stały się symbolem „nowych narodzin” w Zatoce.

Proces hodowli koralowców jest jednak pełen wyzwań. Utrzymanie odpowiednich warunków wymaga precyzji – nawet minimalne zmiany w temperaturze czy zasoleniu mogą zabić delikatne organizmy. Mimo to sukcesy laboratoriów, takich jak Hollings Marine Lab, pokazują, że nauka może nie tylko ratować, ale i tworzyć nowe życie. Każdy młody koralowiec to krok w stronę odbudowy ekosystemu, który kiedyś był sercem bioróżnorodności Zatoki.

Program odbudowy raf przynosi pierwsze owoce. W 2022 roku naukowcy posadzili niemal 200 fragmentów koralowców na betonowych stelażach w Zatoce, osiągając wskaźnik przeżywalności od 60 do 90% – wynik, który zaskoczył nawet najbardziej doświadczonych badaczy. W 2024 roku kontynuowano akcje „sadzenia”, angażując nurków do rozdrabniania koralowców bezpośrednio na dnie morza, co przyspiesza proces tworzenia nowych raf. „To jak obserwować cud narodzin na nowo” – mówiła dr Antonietta Quigg, liderka projektu NOAA.

Wysoki wskaźnik przeżywalności koralowców daje nadzieję na odrodzenie ekosystemu. Rafy, które przetrwały, zaczynają przyciągać ryby, skorupiaki i inne organizmy, tworząc nowe siedliska. Choć proces odbudowy potrwa dekady, pierwsze sukcesy pokazują, że Zatoka Meksykańska może odzyskać część dawnej świetności. Entuzjazm naukowców kontrastuje z ostrożnością ekologów, którzy przypominają, że pełne odtworzenie raf wymaga czasu i ochrony przed kolejnymi zagrożeniami.

Źródło: Reuters / The Guardian / Reuters

Podłącz się do źródła najważniejszych informacji z rynku energii i przemysłu