Los śledzia i szprota w Bałtyku. Czy unijni ministrowie uratują kluczowe gatunki?

Fot. Polskie Radio.

1 września 2025 roku organizacje ekologiczne wezwały unijnych ministrów ds. rybołówstwa do poparcia propozycji Komisji Europejskiej dotyczącej limitów połowowych na 2026 rok dla Morza Bałtyckiego. Śledź i szprot, kluczowe dla ekosystemu Bałtyku, są w kryzysie: populacje w Zatoce Botnickiej i zachodnim Bałtyku dramatycznie maleją, a szprot notuje najniższy przyrost od lat 90. Propozycja KE, oparta na danych naukowych, zakłada utrzymanie limitów dla centralnego Bałtyku i ograniczenie połowów w innych rejonach, co daje szansę na odbudowę stad.

1 września 2025 roku organizacje ekologiczne, w tym WWF Baltic Sea Programme, FishSec, Deutsche Umwelthilfe i Swedish Society for Nature Conservation, wezwały unijnych ministrów ds. rybołówstwa do poparcia propozycji Komisji Europejskiej dotyczącej limitów połowowych na Morzu Bałtyckim na 2026 rok. Propozycja, opublikowana 26 sierpnia 2025 roku, jest odpowiedzią na kryzys ekologiczny Bałtyku, gdzie populacje śledzia i szprota – fundamentu ekosystemu – znajdują się w alarmującym stanie. Śledź w Zatoce Ryskiej pozostaje w dobrej kondycji, ale w centralnym Bałtyku jest niski, w Zatoce Botnickiej gwałtownie spada, a w zachodnim Bałtyku od 2019 roku naukowcy zalecają całkowite wstrzymanie połowów. Szprot, z rekordowo niskim przyrostem młodych ryb w latach 2021–2023, jest na granicy załamania.

Śledź i szprot to nie tylko podstawa rybołówstwa, ale kluczowe gatunki dla równowagi biologicznej Bałtyku, będące pożywieniem dla dorsza, łososia, ptaków i ssaków morskich. Propozycja KE, oparta na zaleceniach Międzynarodowej Rady Badań Morza (ICES), zakłada utrzymanie obecnych limitów połowowych dla centralnego Bałtyku, ograniczenie połowów śledzia botnickiego o 62%, w Zatoce Ryskiej o 17%, oraz zachowanie ostrożnego podejścia do szprota. Organizacje ekologiczne chwalą KE za podejście ekosystemowe, zgodne z unijnym prawem, ale obawiają się, że Rada AGRIFISH, która w październiku 2025 roku podejmie ostateczne decyzje, może ulec presji przemysłu rybnego, jak to miało miejsce w przeszłości.

Alarmujące sygnały z Bałtyku

26 sierpnia 2025 roku Komisja Europejska opublikowała propozycję limitów połowowych na Morzu Bałtyckim na 2026 rok, opartą na danych naukowych Międzynarodowej Rady Badań Morza (ICES). Dokument, poparty przez organizacje ekologiczne, takie jak WWF Baltic Sea Programme, FishSec, Deutsche Umwelthilfe i Swedish Society for Nature Conservation, odzwierciedla krytyczny stan ekosystemu Bałtyku. Śledź i szprot, kluczowe gatunki pelagiczne, są w poważnym kryzysie, co zagraża bioróżnorodności i rybołówstwu.

Stan populacji śledzia różni się w zależności od regionu. W Zatoce Ryskiej stado pozostaje w dobrej kondycji, co pozwala na umiarkowane połowy. Jednak w centralnym Bałtyku biomasa śledzia jest niska, a w Zatoce Botnickiej odnotowano gwałtowny spadek – ICES zaleca ograniczenie połowów o 62%. Najgorsza sytuacja panuje w zachodnim Bałtyku, gdzie od 2019 roku naukowcy rekomendują zerowe połowy z powodu krytycznie niskiej populacji. Błędne raportowanie połowów dodatkowo utrudnia zarządzanie, zwiększając ryzyko przełowienia.

Populacja szprota, kluczowego dla łańcucha troficznego, również znajduje się w złym stanie. W latach 2021–2023 odnotowano wyjątkowo niski przyrost młodych ryb, a biomasa stada jest na najniższym poziomie od lat 90. ICES szacuje wysoką rekrutację w 2024 roku, ale prognozy są niepewne, co skłoniło KE do zaproponowania utrzymania obecnych limitów połowowych i trzymiesięcznego zamknięcia tarlisk. Dalsze połowy mogą zagrozić nie tylko szprotom, ale całemu ekosystemowi, w tym drapieżnikom zależnym od tych ryb.

Komisarz ds. rybołówstwa Costas Kadis podkreślił, że „zbyt wiele zasobów rybnych jest bliskich załamania”, wskazując na konieczność pełnego wdrożenia unijnego prawa i działań na wszystkich szczeblach.

Znaczenie ekologiczne śledzia i szprota

Śledź i szprot pełnią kluczową rolę w ekosystemie Morza Bałtyckiego, działając jako ogniwo łączące różne poziomy troficzne. Jako konsumenci zooplanktonu regulują jego populację, zapobiegając nadmiernemu wzrostowi, który mógłby zaburzyć równowagę ekologiczną. Jednocześnie są podstawowym pożywieniem dla drapieżników, takich jak dorsz, łosoś, ptaki morskie (np. mewy) i ssaki morskie (np. foki szare). Bez zdrowych populacji tych ryb łańcuch pokarmowy Bałtyku może ulec załamaniu.

Ich funkcja „przenoszenia energii” polega na przekazywaniu składników odżywczych z niższych poziomów troficznych (zooplankton) do wyższych (drapieżniki). Raport WWF „Małe ryby o dużym znaczeniu” podkreśla, że śledź i szprot są fundamentem ekosystemu Bałtyku, umożliwiając przetrwanie gatunków drapieżnych. Spadek ich populacji, obserwowany w ostatnich latach, już wpłynął na kondycję dorsza, którego stada we wschodnim i zachodnim Bałtyku pozostają w kryzysie od 2019 roku.

Odbudowa populacji śledzia i szprota jest niezbędna nie tylko dla bioróżnorodności, ale także dla stabilności rybołówstwa. Zdrowe stada tych ryb zapewniają pożywienie dla komercyjnie ważnych gatunków, takich jak łosoś, co przekłada się na bezpieczeństwo żywnościowe regionu. Ich znaczenie wykracza poza ekologię – są one integralną częścią kultury kulinarnej i gospodarki krajów bałtyckich, w tym Polski.

Reakcje ekspertów i organizacji

Propozycja KE z 26 sierpnia 2025 roku spotkała się z pozytywnym odbiorem organizacji ekologicznych. Justyna Zajchowska, liderka ds. zrównoważonego rybołówstwa w WWF Baltic Sea Programme, pochwaliła KE za odpowiedzialne podejście, stwierdzając, że „utrzymanie obecnych limitów dla śledzia i szprota w centralnym Bałtyku to szansa na odbudowę populacji”. Podkreśliła, że zdrowe stada tych ryb są kluczowe dla odbudowy dorsza i łososia, co może przywrócić równowagę ekosystemu.

Cathrine Pedersen Schirmer z FishSec nazwała propozycję KE „wyjątkową okazją” dla odbudowy zasobów rybnych i długoterminowej rentowności rybołówstwa. Wskazała, że ostrożne limity mogą nie tylko chronić śledzia i szprota, ale także zapewnić stabilność dla rybaków, którzy zależą od zdrowego ekosystemu. FishSec apeluje do ministrów AGRIFISH o odrzucenie presji przemysłu na rzecz krótkoterminowych zysków.

Deutsche Umwelthilfe i Swedish Society for Nature Conservation również poparły wniosek KE, wskazując na konieczność respektowania zaleceń ICES. Organizacje podkreślają, że Bałtyk jest w stanie kryzysu ekologicznego, a ignorowanie danych naukowych w przeszłości doprowadziło do załamania stad dorsza i śledzia zachodniego. Wspólny apel organizacji ekologicznych wzywa ministrów do odpowiedzialnych decyzji, które uwzględnią długoterminowe dobro ludzi i przyrody.

Eksperci zwracają uwagę, że sukces propozycji KE zależy od październikowego posiedzenia Rady AGRIFISH. Historia pokazuje, że ministrowie często ulegali naciskom rybaków, ustalając limity wyższe niż zalecane, co pogłębiało kryzys. Organizacje ekologiczne liczą, że tym razem nauka przeważy nad polityką.

Polityka kontra nauka

Rada AGRIFISH, odpowiedzialna za ustalanie limitów połowowych, w przeszłości wielokrotnie ignorowała zalecenia naukowe, ustalała wyższe limity niż rekomendowała KE i naruszała unijne prawo. Zgodnie z art. 4.6 Wieloletniego planu zarządzania dla dorsza, śledzia i szprota w Morzu Bałtyckim, połowy powinny być prowadzone tak, aby ryzyko spadku populacji poniżej krytycznego poziomu wynosiło mniej niż 5%. Jednak w latach 2021–2024 ministrowie często przekraczali te limity, stawiając krótkoterminowe zyski nad długoterminową stabilność.

Propozycja KE na 2026 rok jest pierwszą od dawna w pełni zgodną z zaleceniami ICES i podejściem ekosystemowym, które uwzględnia zależności między gatunkami. Utrzymanie limitów dla śledzia i szprota w centralnym Bałtyku oraz ograniczenie połowów w Zatoce Botnickiej i Ryskiej mają na celu ochronę stad i umożliwienie ich odbudowy. Jednak historia AGRIFISH budzi obawy – w 2022 roku limity dla szprota i śledzia centralnego były o 10–45% wyższe niż zalecane, co pogłębiło kryzys.

Polityczne naciski wynikają z obaw o straty gospodarcze rybaków, szczególnie w krajach takich jak Polska, Dania czy Szwecja, gdzie rybołówstwo jest ważnym sektorem. Wiceminister Jacek Czerniak w 2024 roku zapowiedział walkę o złagodzenie limitów, argumentując skutkami społeczno-ekonomicznymi. Organizacje ekologiczne, w tym WWF, ostrzegają, że takie podejście prowadzi do dalszego załamania ekosystemu, co w dłuższej perspektywie zaszkodzi rybakom bardziej niż tymczasowe ograniczenia.

Konsekwencje dla rybołówstwa i gospodarki

Zdrowe populacje śledzia i szprota są kluczowe dla bezpieczeństwa żywnościowego regionu bałtyckiego. Te gatunki, poławiane w ilościach sięgających 300 tys. ton rocznie w latach 80., są podstawą przemysłu rybnego w Polsce, Danii, Szwecji i Finlandii. W Polsce śledź i szprot trafiają do konserw, wędzenia i przetwórstwa, stanowiąc ważny element tradycji kulinarnej i eksportu. W 2024 roku polski sektor rybołówstwa wygenerował przychody rzędu 1,2 mld zł, z czego połowa pochodziła z połowów pelagicznych.

Kryzys populacji tych ryb oznacza ryzyko utraty miejsc pracy – w Polsce sektor rybołówstwa zatrudnia ponad 10 tys. osób, głównie w małych społecznościach nadmorskich, takich jak Łeba czy Ustka. Dalsze przełowienie może doprowadzić do załamania stad, co w perspektywie dekady grozi likwidacją nawet 30% miejsc pracy w sektorze, jak szacuje WWF. Ograniczenie połowów, choć krótkoterminowo bolesne, jest konieczne dla odbudowy zasobów i zapewnienia stabilnych dochodów w przyszłości.

Utrzymanie zdrowych stad to także kwestia stabilności gospodarczej regionu. Zdrowy ekosystem Bałtyku wspiera turystykę, wędkarstwo rekreacyjne i inne branże zależne od morza. Europejski Fundusz Morski, Rybołówstwa i Akwakultury (EMFAF) oferuje wsparcie dla rybaków w postaci rekompensat za czasowe zaprzestanie połowów, co może złagodzić skutki ograniczeń. Polska w 2025 roku otrzymała 150 mln euro z EMFAF na takie cele.

Ostatni dzwonek dla Bałtyku

Przyjęcie propozycji KE na październikowym posiedzeniu Rady AGRIFISH w 2025 roku to realna szansa na ratowanie Morza Bałtyckiego. Utrzymanie limitów dla śledzia i szprota w centralnym Bałtyku oraz ich ograniczenie w Zatoce Botnickiej i Ryskiej może zapoczątkować odbudowę populacji tych ryb. Zdrowe stada śledzia i szprota są kluczowe dla odbudowy populacji dorsza i łososia, które od lat znajdują się w kryzysie z powodu braku pożywienia i przełowienia.

WWF i inne organizacje ekologiczne apelują o odpowiedzialne decyzje, które uwzględnią nie tylko interesy rybaków, ale także dobro przyrody i przyszłych pokoleń. Justyna Zajchowska z WWF Polska podkreśla, że „odbudowa Bałtyku to wspólny wysiłek, który przyniesie korzyści ludziom i środowisku”. Propozycja KE, oparta na podejściu ekosystemowym, jest zgodna z unijnym prawem i daje nadzieję na przywrócenie równowagi.

Kryzys Bałtyku wymaga pilnych działań – stada ryb są na granicy załamania, a ekosystem traci bioróżnorodność. Ograniczenie połowów, wspierane przez fundusze UE, takie jak EMFAF, może złagodzić skutki dla rybaków i umożliwić odbudowę zasobów w ciągu 5–10 lat. Ignorowanie zaleceń naukowych grozi nieodwracalnymi stratami, w tym utratą zdolności Bałtyku do podtrzymywania życia morskiego.