Główny Inspektorat Ochrony Środowiska (GIOŚ) ogłosił, że w 2024 roku 19 polskich jezior i rzek spełniło najwyższe normy jakości wody zgodnie z unijnymi standardami Ramowej Dyrektywy Wodnej. To pozytywny sygnał dla miłośników natury, choć ogólny stan wód w Polsce wciąż budzi niepokój – zaledwie 8,5% wód powierzchniowych osiąga stan dobry.
W 2024 roku Główny Inspektorat Ochrony Środowiska (GIOŚ) opublikował listę 19 jezior i rzek w Polsce, które osiągnęły najwyższe klasy jakości wody według norm unijnych, określonych w Ramowej Dyrektywie Wodnej z 2000 roku. Ta wiadomość, ogłoszona 5 sierpnia 2025 roku, daje nadzieję na poprawę stanu polskich wód, szczególnie w kontekście letniego wypoczynku nad jeziorami i rzekami. Lista, obejmująca m.in. jeziora Bałędzis i Białe Filipowskie w województwie podlaskim oraz rzeki Drawę i Lubaczówkę, powstała na podstawie pomiarów przeprowadzonych w ramach Państwowego Monitoringu Środowiska. Jednak radość z tych wyników przyćmiewa szerszy obraz: według raportu Komisji Europejskiej z 2025 roku, tylko 8,5% wód powierzchniowych w Polsce znajduje się w dobrym stanie, w porównaniu z 31% w 2016 roku.
W kontekście globalnego kryzysu klimatycznego i zanieczyszczenia wód, 19 akwenów w najwyższych klasach jakości to kropla w morzu potrzeb. Unijne normy, oparte na zasadzie „najsłabszy decyduje”, są surowe – wystarczy, że jeden z kilkudziesięciu wskaźników, takich jak obecność toksycznego PBDE, przekroczy normę, by cały akwen otrzymał złą ocenę.
Kto znalazł się na liście?
Według GIOŚ, w 2024 roku 19 jezior i rzek w Polsce spełniło najwyższe normy jakości wody, osiągając stan bardzo dobry lub dobry według unijnego systemu klasyfikacji. Wśród jezior znalazły się: Bałędzis i Białe Filipowskie (woj. podlaskie), Gwiazda (woj. kujawsko-pomorskie), Białe koło Sytniej Góry, Kozie (Kozy) i Ostrowite (woj. pomorskie), Kownackie (woj. wielkopolskie) oraz Betyń i Spore (woj. zachodniopomorskie). Najczystsze rzeki to: Wołkuszanka (woj. podlaskie), Bielska Struga (woj. kujawsko-pomorskie), Brodek, Radunia (odcinek od Jeziora Ostrzyckiego do Strzelenki) i Zbrzyca (woj. pomorskie), Piława (od zbiornika Nadarzyckiego do ujścia), Płytnica (od Kanału Sypniewskiego do ujścia) i Rurzyca (woj. wielkopolskie), Lubaczówka (woj. podkarpackie) oraz Drawa (od Studzienicy do Mierzęckiej Strugi, woj. lubuskie).
Lista została opracowana na podstawie pomiarów z 2024 roku w ramach Państwowego Monitoringu Środowiska, który obejmuje 4040 punktów pomiarowo-kontrolnych (PPK) w latach 2022–2027. GIOŚ podkreśla, że zestawienie nie jest rankingiem, lecz praktyczną informacją dla osób planujących wypoczynek nad wodą. Co roku badane są inne akweny, więc lista w 2026 roku będzie zawierała inne jeziora i rzeki. Te 19 akwenów to dowód, że w Polsce wciąż istnieją miejsca o niemal nieskazitelnej jakości wody, ale ich niewielka liczba każe zadać pytanie o ogólny stan polskich wód.
Jak GIOŚ bada jakość wód?
Państwowy Monitoring Środowiska, koordynowany przez GIOŚ, nie obejmuje całych akwenów, lecz wybrane odcinki w punktach uznanych za reprezentatywne. W każdym punkcie pomiarowo-kontrolnym badanych jest kilkadziesiąt wskaźników, obejmujących czynniki biologiczne (np. bezkręgowce, ryby, rośliny) oraz fizykochemiczne, takie jak zawartość fosforu, azotu, pestycydów czy metali ciężkich. Monitoring dotyczy rzek, jezior, zbiorników zaporowych oraz wód przybrzeżnych, takich jak Zalew Wiślany, Zalew Szczeciński czy Zatoka Gdańska.
Klasyfikacja opiera się na Ramowej Dyrektywie Wodnej z 2000 roku, która wprowadza dwie główne kategorie: stan dobry i zły, z podziałem na pięć klas jakości wód powierzchniowych: bardzo dobry (niebieski), dobry (zielony), umiarkowany (żółty), słaby (pomarańczowy) i zły (czerwony). Dodatkowo oceniany jest stan chemiczny (dobry lub poniżej dobrego). Kluczowa jest zasada „najsłabszy decyduje” – jeśli choć jeden wskaźnik, np. obecność toksycznego PBDE, przekracza normę, cały akwen otrzymuje złą ocenę. W 2022 roku mapa jakości wód w Polsce pokazała dominację koloru żółtego (stan umiarkowany), a tylko jedno jezioro – Płaskie w województwie warmińsko-mazurskim – osiągnęło stan bardzo dobry (niebieski).
Dlaczego stan wód się pogarsza?
Mimo sukcesu 19 akwenów, ogólny stan wód powierzchniowych w Polsce budzi niepokój. Według raportu Komisji Europejskiej z 2025 roku, odsetek wód w dobrym stanie spadł z 31% w 2016 roku do zaledwie 8,5% w 2022 roku. Spadek wynika z bardziej rygorystycznych badań wprowadzonych po 2016 roku. Kraje, które zaczęły szczegółowo analizować wszystkie wskaźniki zalecane przez KE, w tym obecność substancji toksycznych w organizmach ryb, odnotowały wzrost liczby akwenów ocenianych jako złe. Na przykład norma dla PBDE (polibromowanych difenyloeterów) jest tak rygorystyczna, że nawet ryby z wód Arktyki czy Antarktydy jej nie spełniają, co pokazuje globalny charakter zanieczyszczenia.
Zanieczyszczenia wód pochodzą zarówno z działalności człowieka – ścieków komunalnych, przemysłowych i rolniczych (np. azotany, pestycydy) – jak i z naturalnych procesów, których poziomy zmieniają się pod wpływem antropopresji.
Dodatkowo fizyczne przekształcenia koryt rzek i mis jezior pogarszają stan ekologiczny. Choć działania naprawcze mogą poprawić stan fitobentosu w ciągu kilku lat, w wielu przypadkach poprawa wymaga dekad. Unijna dyrektywa wodna zakładała osiągnięcie dobrego stanu wód do 2015 roku, ale żaden kraj UE nie zrealizował tego celu, co skłoniło Komisję Europejską do analizy skuteczności obecnych regulacji.
Co dalej z polskimi wodami?
Lista 19 najczystszych akwenów to pozytywny sygnał, ale nie zmienia faktu, że większość polskich wód powierzchniowych pozostaje w stanie umiarkowanym lub złym. Problemem są nie tylko zanieczyszczenia chemiczne, ale i greenwashing w przemyśle, który wpływa na stan wód – np. toksyny z barwników odzieżowych czy mikroplastik z ubrań syntetycznych. Rolnictwo, odpowiedzialne za 50% zanieczyszczenia azotanami w Europie, oraz przemysł, w tym produkcja SUV-ów wymagających metali ciężkich, dodatkowo obciążają ekosystemy wodne.
Nadzieję dają inwestycje w oczyszczalnie ścieków i bardziej rygorystyczne prawo środowiskowe. Przykładem jest poprawa stanu fitobentosu w niektórych rzekach po odcięciu nieoczyszczonych ścieków. Jednak globalne problemy, takie jak wszechobecność PBDE, wymagają międzynarodowej współpracy. Turystyczny potencjał czystych akwenów, jak jezioro Bałędzis czy rzeka Drawa, może zachęcać do ochrony lokalnych ekosystemów, ale bez systemowych zmian – w tym ograniczenia zanieczyszczeń z rolnictwa i przemysłu – Polska nie osiągnie unijnych celów.
Źródło: GIOŚ / PAP